niedziela, 9 czerwca 2013

Właśnie skończyłaś swoje piątkowe zajęcia i szłaś do pracy. Tak, miałaś 18 lat i już pracowałaś. Ale nie była to byle jaka praca z Mc Donalds'ie czy smażalni ryb. Nie, ty opiekowałaś się Jaxonem i Jazzy, dwójką najbardziej słodkich dzieci, z którymi miałaś styczność. Zawsze w piątki (zdarzało się też że w środy i czwartki) po szkole przychodziłaś by ich pilnować bo Jeremy chodził na noc do pracy. Wszystko było w jak najlepszym porządku, no prawie. Jedyną wadą tej pracy były zdjęcia Justina porozwieszane po całym domu. 2 lata temu kiedy Justin jeszcze nie był tak bardzo popularny jak teraz chodziłaś z nim, był najsłodszym i najbardziej troskliwym chłopakiem na świecie. Kochałaś go, a on kochał ciebie, przynajmniej tak ci się wydawało. Pewnego dnia, kilka dni przed waszą 2 rocznicą był w Europie, dawał koncerty. Nie widziałaś go całe 3 miesiące a jego pobyt tam miał się jeszcze przedłużyć o 2. Gdy siedziałaś sama w domu słuchając jego piosenek przyszedł do ciebie sms od niego.
"Nie mogę tak dłużej. Z nami koniec" tak brzmiała wiadomość od niego. Zamurowało cię wtedy, próbowałaś do niego dzwonić ale zmienił numer. Ból po zerwaniu trwał i trwał, nie umiałaś zapomnieć, kochałaś go nad życie i mogłaś dla niego poświęcić życie... A on zerwał z tobą przez smsa. Wkrótce się przeprowadził do USA, zaczął chodzić z gwiazdami, ale ciebie to już nie obchodziło. Chciałaś żyć normalnie, tak jak przed poznaniem go. A szum jaki ludzie robili wokół niego bynajmniej ci tego nie ułatwiał.
-(TI)- Usłyszałaś piski Jazzy i Jaxona gdy weszłaś do domu.
Obwiesiły się na tobie a ty roześmiałaś się i przytuliłaś je. Nie widziałaś się z nimi od 3 tygodni ponieważ byli z Jeremym i Justinem na rodzinnym pobycie w ciepłych krajach.
-Brakowało mi was dzieciaki- pocałowałaś ich w głowy.
Kochałaś dzieci.
-O to ty (TI)- przywitał się z tobą Jeremy, zapinając swoją marynarkę- Co tam u ciebie?
-Po staremu- odpowiedziałaś z uśmiechem- A jak tam było na wakacjach.
-Jak w raju, wreszcie trochę odpoczynku- zawołał i ruszył do wyjścia- To ja już się będę zbierać.
-Do zobaczenia Jeremy- odpowiedziałaś.
-Acha... (TI) Justin jest na górze i śpi, jest zmęczony po koncercie- zakomunikował i zamknął za sobą drzwi.
"CO? ON jest na górze? Świetnie po prostu, zajebiście!" myślałaś gorączkowo, bawiąc się z Jaxonem i Jazzy w klocki.
Nie dość że będziesz musiała na niego patrzeć to pewnie też odzywać, choć istnieję cień szansy że się nie obudzi. Zwykle śpi długo bo... nie stop, zapędziłaś się. Z nim już koniec, nie wracam do tego.
Przejechałaś opiekuńczo ręką po nadgarstku, wyczuwając pod nią blizny i westchnęłaś.
-Jesteście głodni?- spytałaś ich odkładając ludzika z LEGGO.
Jazzy i Jaxon zgodnie pokiwali głowami, włączyłaś im Mini Mini i poszłaś przygotowywać kolację. Zaczęłaś robić tosty. W radiu na szafce leciał stary utwór Beatlesów "Yesterday". Ponieważ kochałaś tą piosenkę zaczęłaś im wtórować.
-(TI)... jestem głodny- zawołał Jaxon.
-Już jedzenie jest na stole- powiedziałaś.
Usłyszałaś jak ktoś schodzi po schodach, zmieliłaś przekleństwo w buzi.
-Justiiiin! Oglądamy Spongebob'a, choć!- powiedziała do niego Jazzy.
-Wow, super! Jak ja dawno tego nie widziałem, wezmę sobie tylko coś do picia!- Jego głos był niższy, zmysłowy i lekko zachrypnięty.
Spięłaś wszystkie mięśnie, szykując się na najgorsze. Na zobaczenie go twarzą w twarz.
Gdy wszedł do kuchni nagle stanął w przejściu jak wryty, jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia.
-Co ty tu robisz?- spytał z chrypką w głosie.
-Zapomniałeś że opiekuję się Jazzy i Jaxonem gdy Jeremy idzie do pracy?- spytałaś jakby to było oczywiste.
-Aha...
Przez chwilę stał marszcząc brwi i przygryzając wargę ale szybko wziął wodę mineralną z lodówki i udał się do salonu. Odetchnęłaś z ulgą, kładąc ręce na blat.
-Czemu nienawidzisz się z Justinem?- usłyszałam za sobą pytanie Jezzy.
-Nie nienawidzę Justina, kochanie. To bardziej skomplikowane- wyznałaś szczerze. Tak naprawdę nigdy go nie przestałaś kochać, po prostu bolało cię to że nie wiedziałaś dlaczego on przestał kochać ciebie.

Justin's POV
"Ona tu jest" pomyślałem. Siedząc w salonie przypomniałem sobie moment, w którym musiałem z nią zerwać. Po policzku popłynęła mi łza, ale szybko ją otarłem bojąc się że (TI) ją zobaczy. Sięgnąłem po tabletki jakie leżały na stoliku.

Twój punkt widzenia
-Jazzy, Jaxon idźcie umyć ręce jeśli chcecie obiad- powiedziałaś im a one usłużnie pobiegły do łazienki. Usłyszałaś jak Justin poszedł za nimi pomóc im w tym, a ty zaczęłaś rozkładać jedzenie na talerze. Gdy wszyscy trzej zeszli z dołu usiedliście do stołu. Dopiero teraz zauważyłaś że Justin tak naprawdę nic się nie zmienił... no może trochę przypakował na siłowni ale jego oczy, nos, uśmiech były te same.
-Dobra kolacja- odezwał się Justin gryząc tosta z dżemem i popijając ją sokiem pomarańczowym.
-Dzięki- odpowiedziałaś.
Po kolacji Justin pomógł ci pozmywać naczynia. Gdy już wszystko było wysprzątane a Jaxon i Jazzy poszli oglądać swój program Justin spojrzał na ciebie.
-(TI)...?- zaczął.
-Tak?- odwróciłaś się w jego stronę, zobaczyłaś ze strzela palcami. A tak robi gdy się denerwuję.
-Czy możemy porozmawiać?
-Yyyy... okej- odpowiedziałaś.
-Westchnął głęboko i złapał cię za rękę prowadząc na kanapę. Gdy dotknęłaś jego skóry w brzuchu pojawiły ci się motyle, coś czego obawiałaś się najbardziej.
-Ja...hmm... Ja chcę mówić o tym co się między nami wydarzyło- wydusił z siebie.
-Co tu dużo mówić. Zostawiłeś mnie, zerwałeś ze mną przez smsa i przeprowadziłeś się 2 tygodnie po tym- wstałaś.
-(TI)nie czekaj!- powiedział łapiąc cię za rękę byś znowu usiadła- Przykro mi, cholernie mi przykro. To był błąd by pozwolić ci odejść. Kocham cię. I nigdy nie przestałem cię kochać.
Coś w tobie znowu ożyło ale nie chciałaś pozwolić temu wyjść na wierzch.
-Jasneee...
-To prawda. Wiem że wciąż kochasz mnie. Znam cię na tyle długo żeby wiedzieć że jak oblizujesz usta to znaczy że ktoś ci się podoba- uśmiechnął się lekko pod nosem jakby coś sobie przypominając- (TI) kocham cię z całego serca. Uwierz mi.
-A więc dlaczego zerwałeś ze mną przez głupią wiadomość i opuściłeś mnie zmieniając swój numer i zacząłeś się spotykać z kimś innym nie całe pieprzone 2 tygodnie- nic już z tego nie rozumiałaś.
-Ponieważ wiedziałem że potrzebny ci będzie ktoś kto jest przy tobie 24 godziny na dobę a nie wieczorami na skypie. Wiem że zachowałem się jak dupek zrywając z tobą przez smsa ale nie mogłem patrzeć ci w oczy i mówić ci że z nami koniec. To bolało wiesz? Każda dziewczyna, z którą się umawiałem tylko po to bym mógł zapomnieć o tobie i przekonać się że nasze zerwanie jest dobre. Ale nie mogłem zapomnieć, jeszcze przed wyjazdem z Jeremym i dzieciakami zdałem sobie sprawę że nic nie może cię zastąpić. Żadna dziewczyna się tobie nie równa (TI). Dla mnie jesteś doskonała, i naprawdę... naprawdę nigdy nie przestałem cię kochać.
Gdy to wyznał wszystko w twojej głowie zaczęło układać się w całość. Rozpłakałaś się jak małe dziecko.
-Też cie kocham Justin.
Justin uśmiechnął się a w jego oczach też stanęły świeczki, przyciągnął cię do siebie i złożył na twoich wargach pełen, pasji, miłości i tęsknoty pocałunek.
-Łeeeeeeee- usłyszeliście za sobą przerywając pocałunek.
Na schodach siedziała Jazzy zakrywając Jaxonowi oczy.
Widząc to oboje się roześmialiście, a Justin przytulił cie do siebie mocno.
-(TI) czy zostaniesz moją dziewczyną?- spytał się?
-Oczywiście że tak.
I razem z Jaxonem i Jazzy usiedliście na kanapie kończąc oglądać Spongeboba. Tak jak za dawnych czasów...

środa, 22 maja 2013


"Mam już 21 lat, muszę zacząć myśleć o rodzinie. Ale mam dla was niespodziankę. Jeszcze się nie żegnamy. Właśnie wyruszam w swoją ostatnią trasę koncertową PO CAŁYM ŚWIECIE. Żaden kraj nie zostanie pominięty. Bardzo was kocham. Chociaż tyle mogę dla was zrobić. Przepraszam że was zawiodłem" - napisał Justin Bieber na swoim twitterze.
Wiedziałaś że niedługo to nadejdzie. Jest zmęczony. Musi w końcu zaznać szczęścia, którego my nie potrafimy mu zapewnić.
Łzę która spływała po twoim policzku, otarła mama.
- Pojedziemy tam. Choćby to miała być ostatnia rzecz jaką zrobie.

Minął miesiąc. W ręku trzymałaś bilety na ostatni koncert Justina. Stałałaś już na wielkiej arenie i czekałaś na wejście swojego dorosłego idola. Światła zgasły. Spojrzałaś na cień, który nagle pojawił się na scenie. Nie było widać niczego poza czarną plamą.

- Witam moje beliebers, czy jesteście gotowe? - na sali rozległ się głośny pisk. - Tak jak myślałem - ucieszył się do małego mikrofonu, przyczepionego do twarzy. - Ale najpierw wam coś powiem...Niektórzy ludzie wątpią w innych. Niektórzy mówią że to co było już nigdy nie powróci..Niektórzy mówią że kidrauhl znikł...że nigdy nie będę już szesnastolatkiem........A wiecie co ja wtedy mówię? NEVER - reflektory oświetliły fioletowe supry na jego nogach - SAY! - teraz przeszły na jego tłów pokazując fioletowe ubrania - NEVEEER! - w końcu jego twarz się pokazała. Miliony dziewczyn zapłakało z radości. Na głowie miał długą grzywkę, a już po chwili założył na nią full cap.
Zanim otrząsnęłaś się z szoku Bieber biegał już po scenie jak kiedyś. Śmiał się, wygłupiał. Robił wszystko to co kiedyś.
W pewnym momencie złapał za swoją gitarę i już po chwili był nad tobą w wielkim metalowym sercu lecącym nad publicznością.
Koncert zbliżał się końca. Tak bardzo chciałaś zatrzymać czas, ale nie potrafiłaś zatrzymać nawet łez które płynęły z twoich zmęczonych oczu.
Justin stanął na środku sceny i obserwując miliony ludzi którzy płaczą, szeroko się uśmiechnął.
- Zawsze taki byłem i zawsze taki będę... - pociągnął nosem, marszcząc brwi próbując powstrzymać słony płyn z oczu który zasłaniał mu cały widok.
Zapanowała cisza. Justin stał tak teraz w bezruchu, podobnie jak ty i cała twoja rodzina, beliebers. Podniosłaś kartkę którą cały czas trzymałaś w dłoniach z napisem "Na zawsze z tobą Justin". Kiedy to zobaczył zakrył usta dłonią, a z jego oczu w końcu poleciały łzy. Podobnie zrobiła reszta osób. Każdy podniósł swoje kartki z napisem jaki chciałby mu powiedzieć. Każda kartka była fioletowa. Arena zrobiła się przepiękna, mimo smutku jaki tu panował. - Dziękuje wam za wszystkie lata. - wyjąkał łapiąc oddech między łzami - Nigdy was nie zapomne. Na zawsze z wami beliebers - otarł rękawem mokry policzek i ułożył z dłoni serce. Po chwili odwrócił się na pięcie i znikł. Na zawsze.

niedziela, 19 maja 2013

"Tego dnia nie mogłaś znaleźć sobie miejsca. Byłaś sama w domu, dzieci w szkole a mąż w pracy. Wiedziałaś, że dzisiejsza data nie jest zwykła. Szukasz w pamięci wydarzeń, 24 listopada musiało coś się stać. Po zastanowieniu przypomniałaś sobie.. Wyszedł teledysk do One Time. Wchodzisz na youtube. Oglądasz wszystkie teledyski po kolei. Z każdym co raz więcej łez na twoich policzkach. Idziesz na strych, wyciągasz schowane pudełko z napisem ' Belieber, forever'. Po kolei wyciągasz z niego plakaty, książki, płyty. Jest, na końcu pudełka jest zeszyt. Zeszyt z nazwami belieber na twitterze. Wchodzisz na twittera, zmieniło się tyle rzeczy.. Przeglądasz swoje stare twety i co raz bardziej płaczesz. Wchodzisz na twittera Justina, naszego Justina. Ostatni twett dodany 4 lata temu 'żegnam was moje beliebers, kocham was ' czujesz coraz cięższe krople łez na policzkach. Przypominasz sobie o Dangerze. Nic się nie zmieniło, blog nadal istnieje. Przewijasz do pierwszego rozdziału i czytasz. Wiedziałaś jak bardzo chciałaś abyś była Kesley, gdy dochodzisz do 63 rozdziału, nie wytrzymujesz i kompletnie się załamujesz. Tak bardzo Go nadal kochasz. Przypominasz sobie pierwszy koncert, akcja z serduszkami oraz walczenie o następne koncerty, pamiętasz swój pierwszy zlot. Wszystko powraca. Włączasz telewizor aby o wszystkim zapomnieć, lecą wiadomości. ' Wiadomość z ostatniej chwili' Justin Bieber zmarł. Robi Ci się ciemno przed oczami. Słyszysz tylko ' zostawił karteczke z napisem 'nigdy was nie zapomne moje beliebers'... Po kilku minutach jesteś już na moście. Skacząc mówisz ' Justin obiecałam, że zawsze będę z Tobą, mimo wszystko. "

sobota, 18 maja 2013

Na uszach masz słuchawki, w których leci Nothing
like us . Czujesz, że twoje oczy się czerwienią i
spada z nich pierwsza a potem kolejne łzy.
Przypominasz sobie Kidrauhla. Wtedy wszystko było
takie proste. Chłopak z grzywką, fullcapem i za
dużymi spodniami. Włącza się One time i
przypominasz sobie jego pierwszy teledysk,
pierwszy koncert, akcje na tt. Nie wyobrażasz sobie
dalszego funkcjonowania bez Justina. Jednak
cieszysz się, że zawsze możesz na niego liczyć. Z
pełną głową myśli zasypiasz. Śni Ci się Justin. Leży
obok Ciebie i całuje Cię w policzek, mówi jak bardzo
Cię kocha a Ty to odwzajemniasz, płaczesz a on
ociera Ci łzy i pyta się 'Czemu płaczesz, maleńka? '
Jednak Ty nie umiesz odpowiedzieć, zasypiasz w
jego ramionach. Słyszysz jak mówi 'Odchodzę,
pamiętaj że zawsze was kochałem moje beliebers .'
Nie mogłaś Go powstrzymać, gdy się odwróciłaś już
go nie było. Zaczynasz płakać, przecież obiecał że
nas nie zostawi. Obiecał. Wchodzisz na twittera,
dodał twetta zaraz spotkamy się Avalanna .
Dodajesz ostatniego twetta Nigdy Cię nie zostawię
Justin, zaraz się spotkamy . I w tym momencie
zaczął Cię ktoś budzić. To była mama. Patrzysz w
lustro, jesteś cała zapłakana. Myślisz Justin na
pewno żyje, to tylko sen, tylko sen . Wchodzisz na
twittera.
Widzisz posty swoich sióstr. To była prawda. Justin
zmarł. Miał wypadek samochodowy. Nie możesz w to
uwierzyć, przecież obiecał że nas nie zostawi. Coś
w Tobie umarło, nie jesteś już taką samą osobą.
Dodajesz twetta 'Nie potrafię tak żyć,
przepraszam ' i w tym momencie skaczesz z mostu
krzycząc ' Justin już idę do Ciebie'.

środa, 15 maja 2013

opowiadanie cz.2


Podeszłaś do niego, a on cię przytulił.
-Robimy zdjęcie?!- powiedział fotograf.
-Tak już..- szepną chłopak i poczułaś jego usta na swoim policzku, a ty się słodko uśmiechnęłaś. Chłopak poprosił ochroniarzy i fotografa aby dali wam chwilkę i wyszli. Zostaliście sami w pomieszczeniu, a ty nie wiedziałaś co masz myśleć.
- My się już chyba widzieliśmy?
- Jednak pamiętasz..- mówiąc to byłaś naprawdę szczęśliwa, a Justin się śmiał.
-Jak mogłem zapomnieć taką dziewczynę..mam prośbę mógłbym zrobić sobie z tobą zdjęcie moim iPhonem? -zapytał się co było bardzo słodkie.
- Jasne pod warunkiem, że się jeszcze spotkamy.- uśmiechnęłaś się łobuzersko, a chłopak zrobił to samo.
-Aaa może zostaniesz ze mną za kulisami i porozmawiamy po koncercie? - O MÓJ BOŻE!!! krzyczałaś w środku!
- Tak! - jak mogłaś się nie zgodzić to był Justin Bieber.
- Słodko..- szepną chłopak i puścił ci oko po czym wyją telefon i zrobiliście zdjęcie.
- Zostań tu.- powiedział, a ty usiadłaś koło aparatu. Bieber podszedł do drzwi i zawołał następną osobę. Kiedy M&G się skończyło chłopak chwycił cię za rękę i poszliście do jego garderoby.
- Muszę się przebrać tylko nie patrz.- powiedział i się uśmiechną.
- Okey..-powiedziałaś i zakryłaś oczy rękoma.. chłopak chyba zaczął się domyślać, że widzisz jak zdejmuje koszulkę bo zostawiłaś małą szparkę.
-Hmm nie ładnie..-powiedział łobuzersko.
- Ale ja nic nie robię.- powiedziałaś, zaczęłaś się czerwienić i zakryłaś twarz. Bieber zaczął do ciebie podchodzić z koszulką którą trzymał w ręce i usiadł koło ciebie na kanapie. Chwycił twoją twarz jedną ręką, a koszulkę rzucił na bok. Ty podniosłaś wzrok i spojrzałaś w jego czekoladowe oczy, a on złączył wasze usta w pocałunku.
- Jesteś słodka..- szepną i oblizał wargę. Wasze czoła były złączone i czułaś jego oddech. Co mogło być lepszego? No właśnie nic! Widział, że ci się podoba więc się przybliżył i zaczął całować namiętnie. Wplotłaś palce w jego włosy, a on cię objął.

wtorek, 14 maja 2013

opowiadanie cz.1



-Taak! Kocham Cię!- krzyknęłaś kiedy twoja mama powiedziała ci, że idziesz na jutrzejszy koncert Justina. Co prawda byłaś już raz na koncercie podczas trasy My World, ale to był nowy Bieber i poza tym chciałaś zobaczyć czy cię pozna. Zgada się miałaś bilety na M&G.
- Dziękuję! - przytuliłaś jeszcze raz mamę, a ona dała ci buziaka w czoło.
- Kochanie wiem jakie to dla ciebie ważne!- powiedziała i popatrzyła ci się w oczy.
-Nawet nie wiesz jak bardzo..- uśmiechnęłaś się i pobiegłaś na górę. Rzuciłaś się na łóżko chwyciłaś telefon i weszłaś na twittera aby napisać nowy post który brzmiał ''@justinbieber widzimy się jutro!! Mam nadzieję, że mnie pamiętasz.''. Pisząc to przygryzłaś wargę i śmiałaś się w duchu. Wstałaś z łóżka i podeszłaś do szafy.
-Cholera! Muszę znaleźć coś żeby mu się spodobać! - odgarnęłaś włosy z twarzy i zaczęłaś przegrzebywać szafę. Na dnie znalazłaś szorty i krótką bluzkę. Zdjęłaś to co miałaś na sobie i przymierzyłaś zestaw. Stanęłaś przed lustrem i ku twojemu zdziwieniu wyglądałaś naprawdę dobrze.
-Awww..- uśmiechnęłaś się i odwróciłaś się po telefon. Włączyłaś aparat i zrobiłaś sobie zdjęcie '' Jak myślicie spodoba się @justinbieber ?''. tak brzmiał twój kolejny twitt. Była już 19 więc zdjęłaś ubrania na jutro, założyłaś szlafrok i ruszyłaś do łazienki. Weszłaś pod prysznic i umyłaś włosy. Kiedy już skończyłaś zawinęłaś je w ręcznik i ubrałaś piżamę. Kiedy wykonałaś już wszystkie czynności wyszłaś z łazienki i położyłaś się w łóżku. Nie mogłaś usnąć, ale po jakimś czasie ci się udało.
- Kochanie..Wstawaj bo się spóźnisz!- usłyszałaś głos mamy. Przetarłaś oczy i spojrzałaś na ekran iPhona. Była już 12! Miałaś mało czasu aby się wyszykować bo około 15 miałaś już być w samochodzie.
- Już mamo! Dzięki że mnie obudziłaś..- powiedziałaś zaspana i walnęłaś twarzą w poduszkę, ale coś tobą wstrząsnęło i szybko się podniosłaś. Ogarnęłaś się bardzo szybko, zeszłaś na dół i zjadłaś śniadanie.
- Na pewno mu się spodoba.- powiedziała twoja mama z uśmiechem.
- Dzięki mamo!- wyjęłaś pieniądze ze schowka tak na wszelki wypadek i wsadziłaś do swojej torebki.
- Ja już będę lecieć..- powiedziałaś
-Baw się dobrze!- krzyknęła twoja mama kiedy ty już byłaś przy drzwiach.
- Dzięki!- powiedziałaś z uśmiechem i wyszłaś. Nie miałaś daleko dlatego o 18 byłaś już w kolejce na M&G. Przed tobą stała tylko jedna osoba i nerwy robiły coś z tobą. Nagle ochroniarz powiedział, że twoja kolej. Weszłaś, a Justin spojrzał się na ciebie i przygryzł wargę.
- Hej piękna..- szepną pod nosem, a ty się zaczerwieniłaś.
------------------------------------------------------------------------------------------------
JUŻ NIEDŁUGO POJAWI SIĘ CZ.2 !
kljxcklvjvljddflkjbj
CZY BIEBER BĘDZIE CIĘ PAMIĘTAŁ? PYTANIA NA TT @CaatD

wtorek, 7 maja 2013

imagin

Ogromny ścisk, głośny krzyk i ból w ciele to tylko kilka cech którymi potrafiłaś opisać sytuację w jakiej się właśnie znajdujesz. Już od kilku godzin stoisz na obolałych palcach, a w twoje żebra wbijają się łokcie innych dziewczyn. Ale to nic w porównaniu z tym, co czułaś w sercu. Nie mogłaś uwierzyć że jesteś tutaj, pod hotelem w Nowym Jorku. Wśród swojej rodziny. Wśród beliebers. Nie minęła chwila, a już słychać było tysiące piszczących głosów skierowanych w strone jednej osoby. Nie miałaś wątpliwości, kogo właśnie zobaczyły. Jakimiś cudem, przepchnęłaś się przez stado dziewczyn, które stały zszokowane nawet nie dostrzegając że ich wyprzedzasz. Podeszłaś do barierek, a po chwili zostałaś do nich mocno przyciśnięta. Czułaś ból, jednak to nie miało ci popsuć tego momentu, który mógł być ostatnią taką szansą. Chłopak stał centralnie naprzeciwko ciebie. Nie potrafiłaś krzyczeć. Nie potrafiłaś się poruszyć. Jedyne co w tej chwili pracowało to na szczęście głowa. Wyjęłaś telefon, musiałaś uwiecznić tę chwilę. Włączyłaś kamerę i nastawiłaś obiektyw na swojego idola, który przepychał się pomiędzy tłumem. Przed nim stał ochroniarz, który zasłaniał ci niemal cały widok. 
- Przepraszam? - powiedziałaś nieśmiało, a twój głos zakrywały krzyki dziewczyn.
Ochroniarz spojrzał w twoją stronę i przybliżył dłoń do aparatu, chcąc zasłonić obiektyw. Jednak zza jego pleców wyłoniła się długa ręka która wyrwała go z twoich rąk. - Hej! Mój telefon!
Po chwili chłopak pokazał swoją twarz. Patrzył w twoje zszokowane oczy z ogromnym uśmiechem. Justin Bieber ukradł ci telefon.
Kiedy zniknął z twojego pola widzenia, wróciłaś do domu. Tak po prostu. Jakby nic się nie stało. Nie chciałaś mówić mamie. Nie chciałaś myśleć o niczym innym niż o Justinie. 
Wieczorem weszłaś na twittera. Mając zamiar napisać o dzisiejszym zajściu, na swoim profilu zobaczyłaś parę tweetów, których nie pisałaś. Były sprzed godziny.
"Ładny masz telefon"
"Bardzo wygodnie się na nim pisze"
"Fajne zdjęcia" - czytając to głośno się zaśmiałaś. jedynie zdjęcia jakie tam były to Justina.
"sprawdź interakcje" - pojawił się tweet z przed kilku minut.
Wchodząc tam gdzie ci kazano, zobaczyłaś to o czym marzyłaś. To na co czekałaś tyle lat.
"Justin Bieber Obserwuje Cię"
Już nie mogłaś powstrzymać łez. Tusz ściekał po twoich ciepłych policzkach i zlatywał prosto na twoją fioletową koszulkę z wizerunkiem swojego idola.
Napisałaś do wszystkich swoich twitterowych koleżanek i już po chwili leżałaś roztrzęsiona w łóżku.

- Kochanie! jakaś paczka do ciebie! - obudziła cię mama z samego rana.
- Już idę. - założyłaś na siebie bluzę i zeszłaś na dół. 
Zabrałaś karton, z rąk mamy i usiadłaś na kanapie w salonie. Rozwiązałaś, starannie zrobioną wstążkę i zajrzałaś do środka. Telefon. Twój telefon. Zaśmiałaś się. Wzięłaś go do ręki i już po chwili pojawiło się na nim powiadomienie z wielkim tytułem "ZAJRZYJ DO ZDJĘĆ". Wchodząc w galerię przeglądałaś po kolei każde zdjęcie. Justin. Justin. Justin bez koszulki. Justin z kartką "kocham cię" i twoim username pod spodem. Justin uśmiechający się do obiektywu. Każdy rodzaj Justina. Szeroko się uśmiechając, przejechałaś palcem po ekranie i włączyłaś filmik.
"Hej Shawty. Chyba powinnaś wylogowywać się z twittera, zanim ci go ktoś ukradnie. - zaśmiał się - mam nadzieję że nie masz mi tego za złe. - przejechał ręką po swoich idealnych włosach - Ale jeśli jesteś na mnie zła, to lepiej zmień numer, bo tak szybko się mnie nie pozbędziesz"